„Każda śmierć rodzi konsekwencje prawne i finansowe” to słowa, które usłyszałem kiedyś od Pawła Skotnickiego i są one dla mnie najlepszą możliwą definicją sukcesji. Początek listopada to czas kiedy wspominamy naszych bliskich, warto jednak tego dnia „obcując” ze śmiercią pomyśleć o przyszłości.
Śmierć nie tylko w ujęciu przeszłości, ale też przyszłości
Listopad co roku rozpoczyna się od Uroczystości Wszystkich Świętych. To czas wspomnień, refleksji, zadumy. I chociaż głównie wspominamy tych, którzy odeszli to dzień ten sprzyja różny przemyśleniom. Warto w tym okresie zastanowić się na ile przygotowaliśmy naszych bliskich od strony prawnej i finansowej na nasze odejście. Odejście, które jest nieuniknione. Kiedyś na jednym ze szkoleń z Pawłem Skotnickim usłyszałem z jego ust zdanie „każda śmierć rodzi konsekwencje prawne i finansowe”. I wtedy zrozumiałem dlaczego Albert Einstein przed laty powiedział, że „prostota jest szczytem wysublimowania”. Ale spójrzmy na to krok po kroku.
Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji…
„Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią”. Trudno nie zgodzić się ze słowami pisarza. Śmiertelność wśród Polaków, ale też i innych nacji wynosi sto procent! Oznacza to, że wszyscy zejdziemy z tego świata, a jedyne co pozostaje niewiadome to moment, kiedy to nastąpi… Mimo wszystko śmierć u wielu jest tematem tabu. O tym jak silne jest u nas wyparcie tego tematu szeroko pisał Michael Hebb w książce „Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji”. Niestety taka sytuacja nie ułatwia przygotowania się na ten jakże ważny moment w naszym życiu. Oczywiście powstaje pytanie czy na śmierć można się przygotować? Obawiam się, że mentalnie, psychicznie niestety nie do końca.. Można jednak przygotować się od strony prawnej i finansowej i o tym słów kilka.
Prawne konsekwencje śmierci
Z prawnego punktu widzenia prawa śmierć to wydarzenie, które rodzi ogrom konsekwencji. Począwszy od otwarcia spadku, przez ustanie wielu stosunków prawnych, a w przypadku części z nich zobowiązania przechodzą na spadkobierców. Wymienić tutaj można wiele aspektów, ale warto przyjrzeć się przede wszystkim kwestii dziedziczenia majtku. Prawo spadkowe to szeroki dział prawa cywilnego, który w bardzo precyzyjny sposób reguluje co dzieje się i co może zadziać się z naszym majątkiem w razie naszej śmierci. Pamiętać trzeba, że odziedziczyć można nie tylko majątek, ale również długi. Zostawiając może na boku długi przyznać trzeba, że paradoksalnie wcale nie trzeba mieć ogromnego majątku, aby jego dziedziczenie było problemem. Wielu z nas zna historię rodzin, które potrafiły poróżnić się z powodu sporu dotyczącego działki po rodzicach, dziadkach czy innego często niewielkiego majątku.
Sprawiedliwe prawo spadkowe na straży dziedziczenia
Kiedyś rozmawiałem z jednym klientem, który mając pewien majątek, a do tego żonę i dwójkę dzieci nie mógł zrozumieć po co pisać testament. I w tym wszystkim miał sporo racji bo przecież w myśl przepisów kodeksu po jego śmierci majątek po nim odziedziczyłaby żona i dzieci. A jemu wręcz o to chodziło! Pod tym kątem nasze prawo jest jednak genialne i mocno dba o równowagę w rodzinie oraz jakąś formę sprawiedliwości dziejowej. Tylko niestety diabeł tkwi w szczegółach. Bo polskie prawo przewiduje, że części ułamkowe, które dziedziczymy po naszych bliskich dotyczą całego majątku objętego dziedziczeniem. Co oznacza, że samochód mojego klient w przypadku jego śmierci byłby żony i dwójki dzieci. I znowu można zapytać czy to nie jest dobre rozwiązanie? Cóż, sprzedaż samochodu w takiej sytuacji wymaga zgody wszystkich spadkobierców, a jeśli któryś z nich jeszcze byłby niepełnoletni to wypowiedzieć się musi sąd rodzinno-opiekuńczy. Więcej można odszukać na moim blogu.
Jak uwolnić ręce naszym spadkobiercom
Okazuje się, że niestety polskie prawo spadkowe jest sprawiedliwie, ale niestety nie ułatwia zarządzania majątkiem z automatu (odpowiedniej napisać: z mocy prawa). Nasz ustawodawca oczywiście stworzył całą masę instrumentów prawnych, które pozwalają nam tak ułożyć proces dziedziczenia, aby uzyskać dwa kluczowe moim zdaniem efekty. Po pierwsze podzielić majątek według naszej woli w praktycznie dowolny sposób, bez konieczności pokrzywdzenia kogokolwiek. Po drugie pozostawienie majątku w formie dającej możliwość pełnego i swobodnego zarządzania nim. Aby zobrazować rolę tych elementów skorzystam z wcześniej przywołanego samochodu. Źle ułożone dziedziczenie wygląda trochę jakby w samochodzie siedziało kilka osób z których każda ma chęć jechać w zupełnie innym kierunku, a na koniec okazuje się, że w sumie to jeszcze nawet nie mają kluczyków, żeby ruszyć. Można zrobić praktycznie wszystko, ale musisz wykorzystać najważniejszą rzecz jaką posiadasz.
“Czas jest wszystkim, co masz … i pewnego dnia może się okazać, że masz go mniej, niż sądzisz”.
Konsekwencje finansowe
Prawda jest prosta: jeśli żyjesz to kiedyś umrzesz. Z dużym prawdopodobieństwem też nie wiesz kiedy to nastąpi. Jeśli posiadasz jakiś majątek, długi lub rodzinę to temat jak najbardziej cię dotyczy. Czasem myślę sobie, że nasza niechęć do układania dziedziczenia za życia wynika z tego, że czujemy się jakbyśmy już pozbywali się naszego dorobku, a tego nikt nie lubi. Często myślimy, że bliscy powinni się cieszyć, że im coś zostawiamy. Wierzymy w ich rozwagę, ze skoro się bogacą to się dogadają. Bo przecież zawsze jeden jest większe niż zero, tylko dlaczego nie zawalczyć o półtorej czy dwa? Zostawmy to bez komentarza bo niestety teoria jedno, a praktyka drugie ….
Z nami umiera nasza wypłata
Jest jednak druga strona medalu, bo każda śmierć rodzi konsekwencje finansowe. Konsekwencje finansowe sprowadzają się zasadniczo do tego, że śmierć to utrata jednego z zarobków. W momencie mojej śmierci moja wypłata przestaje wpływać do budżetu domowego. Oczywiście jeśli jesteśmy sami i nie mamy kogo zabezpieczyć to inaczej patrzymy na ten finansowy aspekt naszej śmierci. Zupełnie inaczej to wygląda w momencie, kiedy mamy współmałżonka czy dzieci. Jesteśmy za kogoś odpowiedzialni finansowo. Na naszą wypłatę czeka ktoś więcej niż my sami. Jest ona źródłem utrzymania dla kilku osób, jest elementem pewnej układanki finansowej. Zdarzają się sytuacje, że jest ona kluczowym albo wręcz jedynym elementem tej układanki. Bo przecież może być tak, że dzięki naszym wysokim dochodom współmałżonek nie pracuje albo występuje między nami nierównowaga w zakresie zarobków.
Rencista, a rentier
Nie zapominam o świadczeniach wynikających z systemu ubezpieczeń społecznych. Tylko nie oszukujmy się one nigdy nie zastępują w pełni straty finansowej. Renta rodzinna to kropla w morzu potrzeb i często dosłownie ułamek tego co dostarczaliśmy do domowych finansów. Przynosisz do domu 5000, 8000, a może 10 000 złotych i nagle jedyne na co mogą liczyć twoi bliscy to renta w wysokości 1200, a może 1500 zł. Niestety wydatki nigdy nie lecą drastycznie w dół. Często to nie jest nawet obniżenie o połowę. Wyobraź sobie teraz, że w przyszłym miesiącu wpływa o jedną wypłatę mniej. I co najgorsze to nie jest kwestia przejściowa na miesiąc, dwa czy trzy – tylko stała sytuacja. Dobry doradca wytłumaczy Ci to dokładnie, wszystko można wyliczyć i zobaczyć na czym konkretnie stoimy. Zresztą pomijając wyliczenia – kto z nas zna bogatego rencistę? Pomimo, że rencista i rentier różnią się tylko kilkoma literkami to niestety w rzeczywistości tych różnic jest o wiele więcej.
Zróbmy chociaż jeden krok
W tym wszystkim chodzi o to, żeby za życia zaplanować odpowiednie działania. Takie, które pozwolą podczas tej najgorszej sytuacji naszym najbliższym przeżyć w spokoju żałobę. W spokoju, bez obawy o finanse, nie załatwione kwestie prawne czy też po prostu bez konfliktów w rodzinnym gronie. Co najważniejsze to każdy z nas dzisiaj ma jakoś ułożoną sytuacje prawno-finansową na wypadek swojej śmierci. Tylko ten plan ułożył za nas często ktoś inny; przypadek. W wielu miejscach niestety nie jest on pełny. Zróbmy chociaż jeden krok. Sprawdźmy jak to wygląda w naszym przypadku, a może dokonajmy pewnych korekt, a może spiszmy testament. Przejrzyjmy posiadane polisy, żeby nie tylko płacić, ale też wiedzieć. Ogromnym sukcesem będzie już tylko i aż założenie czerwonej teczki, którą regularnie przygotowuję z klientami.
Powagę tego tematu zawsze uzmysławia mi cytat Niccolo Machiavelliego „ludzie prędzej puszczają w niepamięć śmierć ojca niż stratę ojcowizny”.