Planowanie finansowych konsekwencji śmierci

PixBay - źródło obrazka

Stara prawda mówi o tym, że śmiertelność u Polaków wynosi 100%. Oznacza to, że każdy z nas zejdzie z tego świata, tylko nikt z nas nie wie kiedy. Zabezpieczenie finansowych i prawnych konsekwencji śmierci to absolutny fundament planowania finansowego.

Za kogo lub za co odpowiadamy finansowo?

Finansowe konsekwencje śmierci były już tematem kilku wpisów, ale nie jest to przypadek. Warto wspomnieć, że jest to jeden z najczęściej poruszanych tematów z klientami. Zabezpieczenie w razie, gdyby nas zabrakło jest czymś, co w naturalny sposób przychodzi nam do głowy, kiedy w naszym kręgu oddziaływania finansowego są kolejne osoby. Mowa, chociażby o małżonkach, czy też dzieciach, czyli sytuacjach, kiedy albo zawieramy związek albo rodzą się nowi członkowie naszej rodziny. Oczywiście, tych sytuacji, kiedy odpowiadamy za kogoś finansowo możliwych jest więcej. Możemy mieć przecież na utrzymaniu bliskich lub dalszych krewnych, możemy pomagać finansowo rodzicom. Nie ulega wątpliwościom, że każda śmierć rodzi konsekwencje prawne i finansowe. Do tego dochodzą jeszcze kwestie związane z zobowiązaniami, które zaciągamy. Mogą one w razie naszej śmierci być ogromnym problemem dla bliskich.

Trzy rodzaje ryzyka, które zabezpiecza polisa

Polisa na życie to forma transferu ryzyka. Ryzyka finansowych konsekwencji śmierci, które niweluje wypłata roszczenia. W momencie, kiedy ją wykupujemy dokonujemy transferu trzech kategorii ryzyk: ryzyka zarobkowego, ryzyka kredytowego i ryzyka spadkowego. Przez ryzyko zarobkowe rozumiem to, że w momencie, kiedy żyję to zarabiam, w momencie kiedy schodzę z tego świata ginie, znika mój zarobek. Co za tym idzie, mogę podstawić w miejsce mojej wypłaty, wypłatę z polisy. Drugim ryzykiem jest ryzyko kredytowe, czyli gdyby mnie zabrakło to zdolność spłaty kredytu przez rodzinę będzie ograniczona. Co za tym idzie jest potrzebne, żeby ktoś lub coś spłacało kredyt. Tutaj właśnie może zadziałać polisa. Trzecie ryzyko, czyli ryzyko spadkowe polega na tym, że moja śmierć rodzi określone konsekwencje spadkowe. Związane między innymi chociażby z zarządzeniem majątkiem, być może spłatą zachowku lub spłatą innych zobowiązań. Znowu pojawia się pytanie, czy poprzez polisę nie chciałbym się pozbyć tego ryzyka?

Zauważcie Państwo, że zabezpieczanie tych ryzyk może powodować wzajemne zależności… Pewnie inaczej wygląda sytuacja, gdy rodzina zostaje bez wypłaty, z kredytem i jeszcze z problemami spadkowymi. Inaczej w sytuacji, kiedy zostanie bez wypłaty, ale bez zobowiązań kredytowych, być może nawet te mniejsze dochody są czymś, co pozwoli funkcjonować.

Koncepcja przepływu pieniądza

Usłyszałem swojego czasu świetne zdanie od Przemysława Kocha, który mówił, że ubezpieczenie zabezpiecza przepływ pieniądza, czyli tzw. cashflow. To jest bardzo ciekawe spojrzenie, bowiem zobaczcie Państwo, jak to wygląda od strony finansowej. Nasz budżet to są wpływy i wydatki. Mówiąc o śmierci dokonujemy zamknięcia wpływów. Pojawia się pytanie, co w to miejsce, bo wydatki (to co wypływa) można obniżyć, ale nie da się ich całkowicie zatrzymać. Być może takie graficzne przedstawienie sprawy i wyjaśnienie dla niektórych z Państwa będzie czymś, co uzasadni potrzebę posiadania ubezpieczenia.

Koncepcja poziomu życia

Sanjay Tolani w jednym ze swoich wystąpień bardzo obrazowo pokazywał, że w naszym życiu funkcjonują tzw. poziomy życia. Jest to prezentacja, którą przed laty pokazał mu jego ojciec i w jej ramach autor wymienił cztery poziomy. Każdy z nas pnie się po tych poziomach życia finansowego. Jak coś osiągnie to już nie chce się cofnąć, nie chce wrócić niżej. Po osiągnięciu określonego poziomu naszym celem staje się iść wyżej lub co najmniej utrzymać ten poziom. Śmierć, ale też choroba, wypadek to sytuacje, które błyskawicznie mogą nas ściągnąć z naszego wypracowanego poziomu.

Elementy finansowe

Jeżeli patrzymy na elementy finansowe i konsekwencje finansowe śmierci to niewątpliwie powinniśmy zwrócić uwagę na to, że każdy z nas operuje w swoim życiu trzema kluczowymi kwotami. Po pierwsze tym co zarabiam, po drugie tym co wydaje, po trzecie tzw. minimum socjalnym. Oczywiście, są sytuacje, że są ludzie, którzy wydają więcej niż zarabiają, ale w normalnym rozrachunku powinna to być gradacja, czyli najwięcej zarabiam, coraz mniej wydaje, a poniżej jest minimum socjalne. Dzisiaj żyjąc, funkcjonując któryś z tych wymiarów jest dla mnie tym wymiarem bazowym. Pojawia się zatem myśl, że gdyby mnie zabrakło to chciałbym, żeby rodzina utrzymała to, co zarabiam, utrzymała to, co wydaje, utrzymała środki na minimum socjalne.

Wybór tej kwoty to wybór koncepcji układania sumy ubezpieczenia na wypadek śmierci. Jest to kolosalne wyzwanie, bowiem w ten sposób przekładamy abstrakcyjne zdarzenie, coś co jest dla nas trudne do oceny na już konkretną wizualizacje tego z czym przyjdzie nam się mierzyć. Z drugiej strony, przyznajcie Państwo, że jest to zbieżne z koncepcją Sanjay Tolani. Jeżeli dzisiaj funkcjonuję na poziomie tyle ile zarabiam, a miałbym zejść na poziom minimum socjalnego, to czyż nie jest to tożsame?

Ubezpieczenia na życie- najprostsza formuła

Niewątpliwie, ubezpieczenie w razie śmierci jest najprostszym ubezpieczeniem jakie funkcjonuje w naszych realiach życia gospodarczego i ubezpieczeniowego. Zauważcie Państwo, że ubezpieczenie na życie ma banalnie prostą formułę – Ty umierasz, my płacimy. Sztuką jest tego nie skomplikować. Komplikacja może polegać na tym, że Ty umierasz w określonych okolicznościach, a może w określony sposób lub też w określonym czasie czy w określonym miejscu. Sztuką z naszej strony jako klientów jest szukanie takich rozwiązań, które nie będą komplikować ryzyka śmierci i będą działać w taki sposób jak prostym jest zależność, że śmiertelność wśród Polaków wynosi 100%.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *