Kiedy zadziałało ubezpieczenie – historie moich klientów

historie

Polisa to wyjątkowo dziwny zakup. Kupujemy nie mając pewności czy zadziała i de facto jak zadziała. Mimo to absolutnie nie mamy ochoty tego sprawdzać. Ba! Chcielibyśmy nigdy z tego zakupu nie skorzystać. Historie moich klientów pokazują jednak, że każdego może coś spotkać i najważniejsze, aby wtedy posiadać polisę. 

Ciemna strona pracy w ubezpieczeniach

Od wielu lat dziele się w Internecie przemyśleniami dotyczącymi ubezpieczeń, ale też pracy Agenta. Uwielbiam tą pracę, a ubezpieczenia to moja pasja, ale widzę jednak jeden minus tej pracy. Niestety, my Agenci często jesteśmy bardzo blisko ludzkich tragedii. To wspaniałe uczucie móc w takich momentach poinformować klienta o wypłacie świadczenia. Wypłacie, która jest realizacją pewnej obietnicy. Z drugiej jednak strony chciałoby się tego nie doświadczać, a przede wszystkim chciałoby się, żeby to nie spotykało naszych klientów. Niestety zawsze istnieje chociaż minimalne ryzyko, że dopadnie nas choroba lub wypadek. Wydawać by się mogło, że to tylko historie. Zupełnie inaczej się o tym myśli, kiedy było się tego świadkiem i zna się to niestety z bliska.

Głowa rodzinnego biznesu

Wciąż w głowie mam jedną historie. Zaraz na początku mojej pracy trafiłem do klientki, która prowadziła piękny pensjonat obok którego zbudowała salę imprezową, a także zaadoptowała cały teren dla gości – mini zoo, różne wystawy tematyczne i liczne atrakcje dla dzieci.  Malowniczy teren, blisko czeskiej granicy, tragiczny zasięg. Jadąc do nich już kilka kilometrów przed celem straciłem zasięg, a co za tym idzie połączenie i GPS. Kobieta była pełna energii, wulkan. Firma rodzinna – ona mózg operacji, kluczowa postać; mąż który był złotą rączką zajmował się wszystkimi remontami, budową, przebudową. Do tego dwójka dorosłych dzieci, którzy pomagali rodzicom w biznesie, cały czas jednak marząc o czymś własnym.

Pamiętam jak na spotkaniu Pani dosłownie zwyzywała męża, gdy ten wszedł do świeżo wysprzątanej sali w obłoconych butach. Wielki, postawny facet nagle zmalał i został sprowadzony do poziomu dziecka, które narozrabiało. Nieco ponad półtorej roku później, początek wiosny pogoda w kratkę. Byłem w biurze, 16:30 już miałem zbierać się na spotkanie, ale zauważyłem maila, że wspomniani klienci mają zaległość w polisie. Marzec, pomyślałem, że są po „martwym” nieturystycznym okresie i może ich dopadł kryzys. Zadzwoniłem do niej, brak odpowiedzi, no tak brak zasięgi. Minęło kilka dni i wciąż to samo. Nagle wpłynęła wpłata, nieco większa niż trzeba i zadzwonił nieznany numer. Zadzwonił jej mąż i jedyne co powiedział to zapytał czy możemy się spotkać?

Choroba to nie zawsze długi proces

Koniecznie. Byłem u niego kilka dni później, gdy dzwonił było kilka dni po pogrzebie żony. Nowotwór… Nagle, a może za późno. Nowotwór płuc, ten najczęściej występujący. Nigdy nie paliła papierosów, miała dobre zdrowie bo nie miała czasu chorować. Czuła się ostatnio słabiej, ale przy tej ilości roboty, gości to może przemęczenie. Od diagnozy do śmierci nieco ponad dwa miesiące. Pan nagle został z wszystkim – firmą, księgowością, rezerwacjami, wszystkim. Wszystkim na czym kompletnie się nie znał. W trakcie rozmowy zapytał mnie czym się różni brutto od netto i czemu faktura nazywa się vat, to nie był jego świat, to nie były jego obowiązki.

Na spotkaniu nie krył się ze łzami – stracił nie tylko ukochaną osobę, ale też życie przewróciło mu się do góry nogami. Niestety klienci momentalnie zauważyli jego brak wiedzy – odwoływali wizyty, ale też nie brakowało takich co go oszukali. Nie zapłacili zaległych faktur, bo przecież żony firmy już nie ma…. Dzieci stanęły przed wyborem albo zaangażują się w rodzinny biznes albo zostawią ojca bez pracy. Było jasne, że bez pomocy firma upadnie. To była moja pierwsza wypłata z tytułu śmierci klienta – 100 000 zł. Pan bał się, ze składka wpłynęła za późno, że już nie ma ubezpieczenia. Nie miał pojęcia jaka kwota do niego trafi. Gdyby nie ta kwota, pewnie nie przetrwałby tego trudnego czasu… Dziś on i dzieci potrafią już poprowadzić firmę tak jak kiedyś robiła to ich żona, matka…

To tylko upadek na krawężniku…

Warto też przypomnieć historię, która miała miejsce niespełna dwa lata temu. Mój klient pracuje jako handlowiec. Jak tylko przychodzi weekend i pozwala na to pogoda oddaje się swojej pasji jaką jest jazda na rowerze. Nie jest to może jakaś wyczynowa jazda, ale też nie jeździ tylko po ścieżkach rowerowych – lasy, górki to dla niego norma. Dwa lata temu we wrześniową sobotę wyjechał po obiedzie przejechać się jedną ze swoich ulubionych podwrocławskich tras. Kilka minut po 18:00, robiła się już szarówka, wracał już domu. Po przejechaniu ponad trzydziestu kilometrów był dosłownie kilkaset metrów od domu. Próbował wjechać na krawężnik i niestety stracił równowagę. Ratując się od skutków upadku, podłożył lewą dłoń, która wygięła się w nienaturalny sposób po wpływem masy ciała. Wstał, wsiadł na rower i z bólem dotarł do domu. Leki przeciwbólowe, przejdzie, to tylko stłuczenie.

Niestety noc była ciężka, ręka mocno spuchła i wiadomo było, ze nie obejdzie się bez pomocy. Rano pojechał na SOR we Wrocławiu. Był to środek pandemii więc spędził tam kilka dobrych godzin. Prześwietlenie i diagnoza –  złamanie trzonu kości śródręcza IV, V, złamanie nasady dalszej kości promieniowej z odseparowaniem i przemieszczeniem, a do tego złamanie wyrostka rylcowatego kości łokciowej. Pilne skierowanie do szpitala i zakwalifikowanie do leczenia operacyjnego. Był to okres pandemii, a zależało mu na czasie – jedyna możliwość to leczenie prywatne i skorzystanie z placówki Orthos w Komorowicach. Koszt pierwszej operacji to 7750 zł i do tego jeszcze konieczność wykonania testu COVID 450 zł. Na operacje czekał jak na zbawienie, te dni spędził na zwolnieniu lekarskim. Niestety stracił szansę na premię za trzeci kwartał, ale także na realizacje planu sprzedaży na koniec roku.

Operacja i proces powrotu do zdrowia

Na początku października przeszedł operacje repozycja i stabilizacja wewnętrzna płytą przykostną kości promieniowej lewej, zamknięta repozycja ze stabilizacją wewnętrzna śrubą kości łódeczkowatej, a do tego otwarta repozycja śrubami trzonu IV i V kości śródręcza. Pierwszy krok został wykonany, ale zaczął się proces konsultacji lekarskich, a także rehabilitacji. Każda konsultacja lekarska to 200 zł, a do tego RTG 30 zł. W całym procesie leczenia odbył dziewięć takich konsultacji. Rehabilitacja czyli seria dziesięciu zabiegów laseroterapii, magnetoterapii i masażu wirowego, następnie seria 20 zabiegów kinezyterapii i 14 masaży łączne faktury na 1950 zł.

Minęło pół roku i przyszedł czas usunięcia materiałów zespalających – koniec lutego druga operacja, tym razem 2750 zł. Okazało się jednak, że uraz spowodował ograniczenia ruchomości problemy ze zgięciem dłoniowym w nadgarstku. Skierowano go ponownie na zabiegi rehabilitacyjne, seria 25 zabiegów kinezyterapii i znowu ponad 750 zł z budżetu. Po drugiej operacji chciał wrócić do pracy. Jednak ponad 30dniowe zwolnienie spowodowało konieczność badania w medycynie pracy – lekarz nie dał zgody na powrót do obowiązków zawodowych. Ręka nie była bowiem na tyle sprawna, żeby mógł prowadzić samochód w bezpieczny sposób. Dalej na zwolnieniu i tak trwało to do drugiej połowy maja. Wtedy oficjalnie zakończył leczenie, ale do dziś nie ma pełnej sprawności ręki, takiej jaka była przed wypadkiem.

Można wydawać swoje pieniądze w sytuacji kryzysowej. Tylko po co?

Jeśli chodzi o tą historie to jest pozytywna strona, na szczęście klient miał polisę z pakietem ortopedycznym. Przygotowałem dokumenty i otrzymał ponad 34 000 zł wypłaty. Zwrot wszystkich kosztów leczenia przeszło 12 000, kosztów rehabilitacji prawie 3000 zł, a do tego wypłata za złamania 12 500 zł i świadczenia szpitalne na ponad 7200 zł. Jak sam przyznał pomimo dobrych zarobków takie wydatki byłyby dla niego mocno odczuwalne.

To tylko dwie historie, a każdy z nas Agentów ma ich wiele… Im dłużej pracujesz w tej branży tym więcej ich jest. I pomimo, że to zawsze trudne doświadczenie to o wiele gorsze są te historie w których zabrakło polisy…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *