Żyjesz w związku partnerskim? Posiadacie jakikolwiek majątek? A może macie dzieci z poprzednich związków? Chociaż związki partnerskie są czymś powszechnym to niestety kształt przepisów ogromnie komplikuje sytuacje prawnofinansową partnerów. Sprawdź dlaczego!
Jak to jest z tym związkiem partnerskim?
Życie w związku partnerskim oczywiście ma swoje korzyści, ale co najważniejsze w dzisiejszych czasach staje się on dla nas czymś absolutnie normalnym. Nie każdy myśli, ale też nie każdy może sformalizować swój związek. Sytuacja osób pozostających w związkach partnerskich w świetle naszych przepisów jest mocno skomplikowana i niestety niekorzystna dla nich. Kluczowa jest świadomość i podjęcie odpowiednich działań, kiedy są jeszcze ku temu możliwości. Wiele lat temu Sokrates powiedział „kto będzie miał dobrą żonę, ten będzie szczęśliwy, kto będzie miał złą zostanie filozofem”. Zaryzykowałbym, że pasowałoby nawet bardziej stwierdzenie, że „filozofowanie” czeka przede wszystkim osoby w związkach partnerskich. Ważność tego tematu przypomniał mi ostatni wpis na LinkedIn Joanny Lider.
Ogromna grupa społeczna
Brak formalizacji związku może wynikać z różnych przyczyn. Mając tego świadomość musimy bowiem zdawać sobie sprawę z jak liczną, a zarazem różnorodną grupą klientów mamy tutaj do czynienia. Mogą to być osoby po nieudanych związkach, osoby nieformalizujące związków z uwagi na własne przekonania, potrzebę niezależności, a nawet osoby w związkach jednopłciowych. Z prawnofinansowego punktu widzenia nic ich od siebie nie odróżnia, ale odróżnia ich wiele od związków formalnych, czyli małżeństw. Dostęp do informacji medycznej, zdolność kredytowa, rozliczenia podatkowe, zobowiązania podatkowe, wspólne nabycie majątku etc. To początek długiej listy, ale w moim odczuciu najważniejsze jest spojrzenie na kwestie odnoszące się do dziedziczenia.
Jak to jest z tym majątkiem partnerów?
Każdy z nas posiada jakiś majątek. Oczywiście u niektórych jest on większy, u niektórych mniejszy. Ponoć najszczęśliwsi są ci co nie mają nic, ale to pewnie zależy od wielu czynników… Jeśli żyjemy w związku partnerskim również gromadzimy majątek. Pamiętajmy jednak, że tutaj odmiennie niż w małżeństwie nie powstaje tzw. majątek wspólny czyli ten, który pojawia się w momencie zawarcia związku małżeńskiego. Tutaj każdy ma swój majątek. Oczywiście możemy nabyć pewne rzeczy wspólnie – określa się w akcie notarialnym jaką cześć każdy z nich nabył. Pytanie czy zawsze tak zrobimy? Ewentualne dziedziczenie majątku każdej ze stron związku partnerskiego zależne jest od ich sytuacji rodzinnej.
Partnerstwo z dziećmi
W teorii najprościej jest wtedy, kiedy są dzieci bo one dziedziczą wszystko po zmarłym. Wróć! Kiedy są dzieci wspólne uczestników związku partnerskiego. Jeśli, któryś z partnerów ma dzieci z poprzedniego związku to sytuacja od strony prawnej się nie zmieni, ale od strony swobody i łatwości zarządzania majątkiem już może. Wyobraź sobie, że umiera Pan, który żył w związku partnerskim. Wspólnie z partnerką mieli jedno dziecko, ale miał on też drugie dziecko z poprzedniego związku. Jego majątek odziedziczy dwoje dzieci, a w ich imieniu zarządzać będzie opiekun prawny. Pytanie na ile była partnerka dogada się z obecną? Niestety złożona sytuacja rodzinna i pieniądze to rzadko jest dobre połączenie.
Kiedy zaczyna się tworzyć węzeł gordyjski?
Cóż, jak nie ma dzieci to jest nieco trudniej. Bo oto majątek podlegający dziedziczeniu ustawowym po zmarłym partnerze przechodzi na… jego rodziców. Gdyby, któryś z rodziców nie dożył tej chwili to jego część majątku przechodzi na rodzeństwo naszego bohatera. I znowu weźmy związek partnerski, gdzie umiera jeden z partnerów nie zostawiając dzieci. Jego majątek dziedziczy matka i dwie siostry (ojciec zmarłego nie dożył bowiem tej chwili). Mamy zatem trzech spadkobierców, gdzie połowa majątku jest matki zmarłego, a każda z sióstr ma ¼ majątku. Pomijając zgodność spadkobierców co do zarządzania majątkiem zastanów się co by było w sytuacji, gdyby majątkiem tym było mieszkanie, w którym nasi partnerzy mieszkali wspólnie? Sytuacje są różne. Mogło przecież być tak, że partnerka czyniła nakłady na nieruchomość partnera, ale tutaj zarówno w doktrynie jak i orzecznictwie nie ma jednoznacznych stanowisk jak to dokładnie rozliczyć! Może się okazać, że pozostawiając majątek pozostawiamy istny węzeł gordyjski.
Czy, aby na pewno najprostsze rozwiązania są najlepsze?
Wielu bezskutecznie podejmowało wysiłki, aby rozplątać węzeł gordyjski. Udało się to dopiero Aleksandrowi III Wielkiemu, który go… rozciął. Czasami są proste metody. W polskim prawie prostą metodą przekazania majątku jest spisanie testamentu. Mogą tak bowiem wskazać każdego, przekazać majątek w całości, ale także dokonać szeregu różnych zapisów, które precyzyjnie przeprowadzą proces dziedziczenia. W przypadku związku partnerskiego, aż się prosi o testament. O ile rozwiąże on kwestie przekazania majątku to otworzy kilka problemów finansowych. Mowa w pierwszej kolejności o zachowku, a w drugiej o podatku od spadków i darowizn. Niestety testament bez odpowiednich zabezpieczeń finansowych w przypadku związku partnerskiego może by prawdziwym ….
I, że Cię nie skrzywdzę finansowo po śmierci…
W naszych przypadkach zachowek należy się dzieciom i rodzicom w sytuacji, gdyby przez napisanie testamentu zostali pozbawieni prawa do dziedziczenia. Zachowek nie dotyczy rodzeństwa. Wysokość zachowku jest pochodną tego jaką wartość dana osoba powinna odziedziczyć pomnożoną przez ½ w sytuacji dorosłych i 2/3 w sytuacji osób niepełnoletnich lub trwale niezdolnych do pracy. Jeśli zatem partner zapisze swoje mieszkanie partnerce, a przy życiu są jego rodzice to na partnerkę spadnie konieczność zapłacenia zachowku opiewającego na połowę wartości mieszkania. Pytanie czy dysponuje takimi środkami? Zawsze stoję na stanowisku, iż odpowiedzialnie panując przekazanie naszego majątku po śmierci musimy brać pod uwagę potencjalne zachowki. W przypadku związków partnerskich czy to osierocone dziecko, czy rodzice, którzy stracili dziecko mają prawo do zachowku, który należy im się od de facto obcej osoby.
Śmierć i podatki czyli to co w życiu pewne
W świetle prawa partnerzy są niestety obcymi osobami, a co za tym idzie niestety muszą też liczyć się z podatkiem od spadków i darowizn. Podatek ten należny jest w sytuacji dziedziczenia i to niezależnie czy ustawowego czy związanego z testamentem. Spore grono osób może się od niego uwolnić, a przynależność do tego grona zależna jest od pokrewieństwa. Niestety w tym gronie na próżno szukać partnerów, konkubentów. Ich zatem zawsze będzie dotyczył podatek spadkowy. Podatek ten wynosi 2877,90 zł i 20% od nadwyżki powyżej 20 556 zł, można zatem w pewnym uproszczeniu przyjąć, że musimy liczyć się z wynoszącym 20% podatkiem spadkowym. I wyobraźcie sobie, że zachowek może obniżyć podstawę opodatkowania, ale pod warunkiem, że został wypłacony…. Chociaż niestety i tutaj nie było pełnej zgodności urzędów, doktryny i orzecznictwa…
Najgorszy „deal” na świecie
Wyobraź sobie zatem, że jeden z uczestników związku z partnerskiego postanawia przekazać swoje warte 500 000 zł mieszkanie partnerowi. Pierwszy krok piszemy testament. Jeśli jednak żyją rodzice to musimy liczyć się z zachowkiem na poziomie 250 000 zł. Z racji braku pokrewieństwa dochodzi nam podatek od spadków na poziomie prawie 50 000 zł. Cóż prawie 60% majątku niestety nie jest partnerki… Gdyby wpadła na pomysł sprzedaży nieruchomości to jeszcze dochodzi 19% podatek od sprzedaży nieruchomości. Tego podatku nie płacimy jeśli przeznaczamy uzyskaną kwotę na cele mieszkaniowe, ale tutaj również brak jednoznacznego stanowiska, czy zachowek jest celem mieszkaniowym. Przyjmując najbardziej optymistyczny scenariusz sprzedając nieruchomość, płacąc zachowek i podatki partnerce zostaje około 162 000 zł. Lepiej mieć niż nie mieć, ale jeśli z mieszkania wartego 500 000 zł zostaje 162 000 złotych to jednak to jest średni interes…
Robić coś czy nie robić?
Pytanie czy patrząc na powyższe trzeba cokolwiek dodawać? W przypadku związku partnerskiego absolutnym obowiązkiem jest konsultacja z ekspertem i poukładanie swoich spraw prawnych, a także finansowych. Nie dotykałem tutaj nawet tematu pełnomocnictw, utraty zdolności do zarobkowania, rent, emerytur, a już jest pokaźna lista potencjalnych problemów. Niestety nawet niewielki majątek potrafi skłócić wielkie rodziny. Kiedyś jeden z klientów żyjący w związku partnerskim zapytał mnie czy namawiam go do tego, żeby poprosił partnerkę o rękę? Odpowiedź jest prosta. Namawiam do tego, żeby pozwolił Agentowi poprosić o rękę… Rękę za którą przeprowadzi go przez cały proces uporządkowania ich sytuacji. Na rynku są narzędzia, które na to pozwalają, a ekspert po drugiej stronie stołu może wszystko Wam podpowiedzieć.
Panie Sebastianie, dotknął Pan wierzchołka góry lodowej, bardzo przydatny artykuł !